wtorek, 26 stycznia 2010

Wibracje Taneczne - Caffe Latte

Scena Impartu zabrzmiała tupotem bosych stóp, popiskiwaniem klarnetu i sapaniem zmęczonego tancerza. Co to było?

"Caffe Latte" to spektakl rozedrgany, "wciskający się" w oczy, uszy, mózg i trzewia. Tancerz, piękna tancerka i dwóch muzyków momentalnie nawiązali z widzami intymny kontakt. Zmusili ich do przemyśleń, szybkiego kojarzenia faktów, sięgania do pokładów własnych doświadczeń. Moje zdjęcia dzielą się na dwa rodzaje: ostre i rozmazane. Bardziej mi pasują te drugie - tańczące. Bardziej przystają do tego, co zobaczyłam na scenie Impartu. Etiudy taneczne to mgnienia wspomnień realno-nierealnych, cielesno-duchowych, szaro-czerwonych. Ten taniec to "dusza" skrzypiec, klarnetu i saksofonu. To robak zdeptany, a następnie z czułością pogrzebany. To kobieta i mężczyzna, światło i ciemność, delikatność i pierwotna samcza chuć. Nie pamiętam, kiedy podobały mi się moje zdjęcia tak jak właśnie te - tańczące. Nie wiem, czy kiedykolwiek widziałam tak przejmujący spektakl taneczny.

Gorąco polecam!

Barbara Maliszewska - BasiaM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz